...tzn. osoba prawnika, który jest z tą blondynką (później przyłapuje ją na zdradzie) to przeszłość emerytowanego sędziego, który przecież opowiada Valentine właśnie o tej sytuacji. Jednak jak w takim razie ten prawnik może brać udział w procesie sądowym przeciwko sędziemu o podsłuchiwanie sąsiadów? Trochę się w tym pogubiłam. Chyba, że to już nadinterpretacja z mojej strony.
może moja wypowiedź jest trochę zagmatwana, ale jak nie masz do powiedzenia nic konstruktywnego to po co w ogóle się wypowiadać?
Nie wiesz co to luzna wypowiedz? Nie wszystkie wpisy musza byc obszerne i konstruktywne. Nie wzbudzisz tutaj bujnej wymiany zdan, bo to, o czym wspomnialas kazdy widzi na pierwszy rzut oka.
nie liczyłam na, jak to nazwałeś/aś, 'bujną wymianę zdań', szukałam tylko prostego 'tak' / 'nie' na potwierdzenie mojej teorii.
i wytłumaczenia na pytanie zadane pod koniec mojego posta, o ile w ogóle go przeczytałeś/aś.
jednak filmweb, jak widzę, jest pełen ludzi, którzy najchętniej dostaliby się na mistrzów za najlepszą ripostę, jakkolwiek idiotyczną.
"szukałam tylko prostego 'tak' / 'nie' na potwierdzenie mojej teorii."
Jesli napisalem "Jeszcze watek akumulatora.", powinno dojsc do Ciebie, ze podzielam Twoja teorie, i dodaje cos od siebie.
"o ile w ogóle go przeczytałeś/aś."
Nie jestem ignorantem.
"filmweb, jak widzę, jest pełen ludzi, którzy najchętniej dostaliby się na mistrzów za najlepszą ripostę, jakkolwiek idiotyczną.")
Nie wrzucaj mnie do worka debili, bo nie interesuja mnie infantylne pierdy "mistrzow" pozal sie boze.
w takim razie się cieszę się, że i podzielasz teorię i nie jesteś ignorantem i że nie interesują Cię takie bzdury ; ) błąd w komunikacji z mojej strony
Jezu po co wywolujesz awanture z byle powodu? jeszcze nie widzialam tak czepialskiej baby, wchodze z ciekawosci na watek a ty juz wypedzasz ludzi...
doszliśmy tu już do porozumienia wcześniej, w zasadzie miesiąc temu ponad, gdy nagle wchodzisz Ty i się czepiasz. może po prostu dać spokój i skupić sie na filmie?
nie "nagle ja wchodze" tylko dopiero 1 raz weszlam na ten film na filmwebie wiec nic dziwnego ze otwieram tematy wtedy kiedy wchodze po raz 1.. poza tym ja sie nie "czepiam" bo ja przynajmniej mam uzasadnienie:) a to nie jest zepialstwo:) czepialstwo to robienie z igly widly, a porozumienie zawdzieczasz tylko twojemu bardzo tolerancyjnemu rozmowcy. musialam to skomentować bo przykro sie patrzy na takie baby. typowy obraz żony z kawałow. powodzenia!
dobra, ja nie mam zamiaru dalej kontynuować tej dyskusji. a tak wgl przeczytaj sobie jeszcze raz na spokojnie swoje 1 zdanie i obiektywnie oceń, czy ma jakikolwiek sens xd
oczywiscie ze ma sens, "nagle ty wchozisz" sugeruje, ze ktos kiedy sprawa jest zakonzona, nagle postanawia WROCIC i odkopuje stare smieci, natomiast ja nie WROCILAM bo NIGDY MNIE TU NIE BYLO. wiec naturalnie - dolączylam sie wraz z mym pierwszym przybyciem.
no właśnie, użyłam słowa 'wchodzić' nie 'wrócić'. przekręcasz i dorabiasz jakieś teorie w dodatku xd
dobrze ale nuie chodzi o to ze uzyl;as slowa wchodzic a nie wrocic ale o to jaki wydzwiek miala twoja wypowiedz a raczej wielki zarzut, a miala wlasnie taki...
dobra, to jest koniec mojej dyskusji w tym momencie. idź się czepiać gdzie indziej
"to, o czym wspomnialas kazdy widzi na pierwszy rzut oka" Czy na pierwszy rzut oka widać dwie płaszczyzny czasowe? Nie uważam nawet,że w filmie taki zabieg występuje. Skłaniałabym się do opinii Rado. Sędzia dostrzega w młodym prawniku siebie sprzed lat,odczuwając pokrewieństwo ich historii,nie może pozostać obojętny na losy chłopaka.
"Czy na pierwszy rzut oka widać dwie płaszczyzny czasowe?"
A gdzie ja napisałem, że to dwie płaszczyzny czasowe? Miałem na myśli, że pokrewieństwo ich historii odrazu daje się zauważyć.
PS
Również podzielam opinie Rado.
Myślałam,że twój komentarz odnosił się właśnie do czasu,a nie zbieżności postaci. Teraz wszystko jasne ;)
Film toczy się w jednym wymiarze czasu, ukazując równolegle kilka wątków, w szczególności wątek sędziego i modelki oraz prawnika i jego narzeczonej, które to wątki i osoby nakładają i wiążą się ze sobą, poprzez pewne wydarzenia, jak np. podsłuchiwanie, donosy czy katastrofę promu. Część, z tych splotów, (a jeśli sędzia jest Bogiem..., to nawet wszystkie), inspirowane są w jakiś sposób przez sędziego. Ale rzeczywiście prawnik jest młodym alter ego sędziego -a ponieważ sędzia w pewnym momencie mówi, że nie związał sie po śmierci swojej narzeczonej z żadną inną kobietą, ponieważ, nie spotkał wcześniej Valentine - można przypuszczać, że oczekuje i dąży do "naprawienia" tej sytuacji poprzez związanie prawnika z modelką
tzn. ja rozkminiłam, że to się dzieje w jednym czasie, tylko że wątek prawnika i jego narzeczonej jest z przeszłości i jest historią sędziego. w końcu opowiada np. o zawodzie miłosnym a mamy scenę w której prawnik wdrapuje się na okno i właśnie widzi swoją narzeczoną z innym.
natomiast zaciekawiła mnie tu interpretacja, że sędzia jest symbolem Boga. o tym nie pomyślałam. ale patrząc ogólnie po filmach Kieślowskiego ten motyw często się pojawia, więc faktycznie to spostrzeżenie może być trafne!
wątek prawnika i narzeczonej są historią sędziego z młodości ale tylko alegorycznie, na zasadzie podobieństwa sytuacji. Rozumiem, że to miałaś na myśli.
Motyw Boga jest dość dokładnie analizowany w innych postach, ale z pewnością jest zasadny i ważny dla interpretacji filmu
Jeżeli sędzia jest jakąś wszechwiedzącą osobą, może nawet Bogiem to jasne staje się, że wie dużo o samej modelce rzeczy takie których ona o osobie nie wie. A przede wszystkim wie co uczyniło by ją naprawdę szczęśliwą ;) Miłość nietrudno się domyśleć , ale jaka to ma być osoba? To również wie sędzia.
Dalej jest już łatwo - potrącony pies to "ubogi wyciągający rękę po jałmużnę" Modelka pomaga psu - z czystego serca zdaje więc test i może być nagrodzona przez sędziego Boga.
Reszta to już manipulacja sędziego (przeprowadzana w dobrej wierze) mająca na celu połączyć dwoje ludzi zbyt szlachetnych i zbyt uczciwych by można pozwolić im znosić w samotności otaczający ich świat. Dwoje ludzi spragnionych miłości.
Jestem prawie pewien że wszystko co mówi sędzia o sobie łącznie z puentującą film historią swej nieszczęśliwej miłości to opis życia tego właśnie prawnika, tego którego modelka miała od początku spotkać na statku, tego który ją uszczęśliwi, tego którego uszczęśliwi ona ;) Tego, którego po wielogodzinnych rozmowach z sędzią na pewno nie przegapi, na pewno nie zignoruje - jednym słowem zakocha się w nim od pierwszego wejrzenia, bo coś będzie jej mówiło że to właśnie ten mężczyzna, że gdzieś go już spotkała że skądś go już zna, tylko skąd... ;)
może traktuję wszystko zbyt dosłownie ale przecież oni nie zobaczyli się na tym statku i on chyba nawet nie był wśród ocalałych, prawda?
chyba, że masz na myśli takiego przysłowiowego 'prawnika' - osobę, która ją uszczęśliwi : ) gdzieś tam w przyszłości. a tak wgl ładny post i trochę nowe spojrzenie
A znasz taki termin jak "dualizm", pogubiona duszyczko ?
Możemy się umówić, wyjaśnię Ci...
nie wiem, czy ktoś tu już o tym pisał, po prostu nie chciało mi się tego wszystkiego czytać, ale według mnie film ma na celu ukazać, że Valentine i August byliby cudowną parą, ale czegokolwiek nie zrobią, i tak zawsze będą mieli daleko do siebie, pewnie nie użyto retrospekcji, sąsiad Valentiny był zupełnie innym mężczyzną niż August, ale chodziło o to, by pokazać, że tak jak Valentina nigdy nie trafi na tego jedynego, bo zawsze będzie pochłonięta czymś innym i zaślepiona na prawdziwą miłość, tak samo sąsiad [i August] nigdy nie znajdzie swojej prawdziwej miłości, bo tak samo zależy mu na sprawach, z którymi już dawno powinien sobie darować.
ale jednak po katastrofie promu, jako jedni z uratowanych, Valentine i młody August spotkali się, stali obok siebie, na wyciągnięcie ręki... Połączyła ich ta katastrofa... Sądzę, że mogli się później poznać, oboje byli otwarci na uczucie, wrażliwi, dobrzy, nieco zagubieni...
A tymczasem pan sędzia ze strachem obserwował moment wyprowadzania szczęśliwców z łodzi ratunkowej - do końca miał nadzieję, że Valentine przeżyła - widać było subtelną grę emocji na jego twarzy... Byłam przekonana, że Valentine i August nie przeżyją tej katastrofy, a sędzia pogrąży się w smutku i nie będzie miał już okazji podarować młodej modelce wymarzonego szczeniaka...
Obawiałam się, że Valentine i prawnik nie spotkają się, ale nadzieję przywrócił mi fakt, że o oboje znaleźli się w tym samym czasie na promie - byli tak blisko siebie... choć zdarza się, że nawet tak bliska obecność może zostać niezauważona... No i August wrócił po swojego psa :))
Dla mnie jest to ewidentne podobieństwo Augusta i młodego prawnika. Nie wiem czy zwróciliście uwagę, że kiedy młody dzwoni do swojej dziewczyny tuż przed zdradą "strzela" szelką. Czy można prosić o lepsze nawiązanie?
Czytając to forum trafia się na taką masę wątków których się nie zauważyło! To sprawia, że odkrywa się ile wymiarów ma ten film. Absolutne arcydzieło. Czuję, że obejrzę całą trylogię jeszcze nie raz.
Aha jeszcze przypomniał mi się motyw z piórem. Młody prawnik pyta "ciekawe jaki będzie pierwszy wyrok który nim podpiszę?". Był to oczywiście wyrok w sprawie Augusta. Moim zdaniem został on ułaskawiony lub poniósł niewielką karę. Co by również tłumaczyło dlaczego sąsiedzi dalej się na nim mszczą. (Nie jeden kamień i szyba ale szósty kamień i szyba z kolei). I teraz, jeśli przyjąć, że Sędzia jest uosobieniem Boga to docenił on fakt, że Valentine zlitowała się nad Ritą oraz wyrok ułaskawiający młodego prawnika. Wyrok, który choć może niesłuszny, dał mu szansę na dobre i spokojne życie. Zupełnie tak samo jak jego wyrok na marynarzu. Co z resztą spotkało się z aprobatą Valentine.
Ach piękny film. Przeczytałbym najchętniej całe forum ale już późna pora :)