Jeśli mówimy o kinie jako sztuce niepodobna nie wymienić tego filmu... Jak dla mnie jest to dzieło... arcydzieło, i choć kiedyś twierdziłem, że wszystkie "kolory" można oglądać osobno .. bez względu na kolejność to teraz wiem ,że najlepiej się je rozumie jeden po drugim... (można by powiedzieć ,że dwa pierwsze to wprowadzenie/wstęp... albo że wszystkie trzy stanowią jedna niepodzielną całość "niebieskibiałyczerwony" .Taki seans to swego rodzaju rekolekcje , o życiu ... jego prawach i prawdach , a wszystko przedstawione w iście genialny sposób... Pozdrawiam tych ,którzy po pierwszym obejrzeniu byli trochę źli/zbulwersowani/nienasyceni/zmieszani itp. .... a przecież widać ,że jest tam jakaś głębia ...