(cytuje z pamieci)
"Czy mogłem uratować więcej?" (czy mógł uniewinnić więcej oskarżonych, którzy mieli by szanse na wiedzenie spokojnego życia)
Fajnie, a co jakby uniewinnił winnego, który zabiłby, zgwałcił, okradł ponownie?
Sędzia zamiast snuć takich domysłów powinien skupiać się na teraźniejszości i przeszłości oskarżonego.
"Jak bym był na ich miejscu też bym zabijał"
Po pierwsze takie ujęcie sprawy odbiera nam wszelkie prawo oceny jakichkolwiek postępowań. Dobrych i złych, czy mógł się zachować inaczej? Tego nie wie nikt. Faktem jest natomiast, że ludzie wychowywani w podobnych warunkach różne drogi w życiu obierają (również bracia).
Nad czym się on właściwie zastanawia? Czy mógł uratować więcej osób? W myśl jego stricte deterministycznego rozumowania - nie mógł się inaczej zachować. Co więcej - przestępcy na jego miejscu również by skazywali... Jeśli jednak rzeczywiście mógł on podjąć inne decyzje jako sędzia, to również przestępcy mogli podjąć inne decyzje.
Na koniec - Valentine mówi do dilera - "Powinno się ciebie zabić". No co ona? Przecież na jego miejscu też by sprzedawała narkotyki... Mo i dlaczego jego nie chcą uratować nie wsadzając go do więzienia??
Brat Valentine brał narkotyki, stąd jej reakcja.
Sędzia zastanawiał się na życie ilu osób miała wpływ jego decyzja niezależnie od tego czy oznaczała skazanie czy uniewinnienie.
1. No ok, wskazałem jedynie na niespójność w jej (ich) pojmowaniu świata.
2. Tak, a ściślej - z kontekstu wyczytałem, że wyraźnie ma w głowie tych, których mógł potraktować łagodniej. Takie odniosłem wrażenie (możliwe, że mylne).
Co w połączeniu z ich deterministycznym podejściem do ludzkiego zachowania - znowu rodzi kolejne niespójności (a może nawet sprzeczności?)
Nikt nie pojmuje świata "spójnie", tak naprawdę. Na mącenie naszych poglądów wpływ ma wiele czynników, w przypadku Valentine było to oglądanie pogrążania się brata. Nie zauważyłeś, że ludzie ciężko są wewnętrznie sprzeczni? To niekoniecznie hipokryzja, po prostu nie da się być obiektywnym, to co człowiek myśli, a co odczuwa to czasem inne rzeczy. I może właśnie to próbował przekazać Kieślowski?